W ostatnich miesiącach dało się odnieść wrażenie, jakoby Lukas Podolski miał problemy z chłodną głową na boiskach ekstraklasy. Sytuacje, takie jak z Piastem Gliwice, czy na turnieju w Spodku pokazują, że Podolski często nie dźwiga presji. Powinno to dziwić o tyle, że w CV byłego reprezentanta Niemiec znajdują się czołowe marki europejskie. Jednakże, przy tych wszystkich kontrowersjach i dyskusjach na temat jego osoby, nie można zapomnieć o jego niesamowitym wkładzie w odbudowę wielkiego Górnika. Przyciąganie nowych sponsorów, zawodników, czy szykowanie się do objęcia stanowiska właściciela klubu powodują, że kibice w Zabrzu go kochają.
Podolski w świetle kontrowersji
W listopadzie głośnie zrobiło się o zachowaniu Podolskiego w meczu z Piastem Gliwice. Wówczas byłego zawodnikowi Arsenalu kompletnie ,,odcięło prąd”. Swoim zachowanie nie pokazał swego doświadczenia i statusu jaki budował przez lata swojej zagranicznej kariery. Jednakże, od początku. Zacznijmy od wypowiedzi Łukasza na temat boiskowych, nie sportowych zachowań.
,,To był mecz derbowy. Wiadomo, że atmosfera jest wtedy bardziej gorąca. Natomiast absolutnie nie było z mojej strony chęci zrobienia krzywdy rywalowi. Ale też nikogo i za nic nie będę przepraszał. Faule się zdarzają, są częścią piłki. Dla mnie najważniejsza jest walka o mój zespół, o trzy punkty, o moich kibiców. Dlatego zawsze daję z siebie 100 procent” – przyznał Podolski w odpowiedzi na pytanie dotyczące brutalnego sfaulowania Damiana Kądziora.
Wszystko w porządku, ale należy rozróżnić dwie rzeczy. Czym jest typowe chamstwo, a czym sportowa złość i adrenalina? Różni się to przede wszystkim tym, iż pierwsze sformułowanie wynika często z chęci rewanżu na jakimś innym zawodniku, który wcześniej napsuł trochę krwi innemu piłkarzowi. Natomiast sportowa złość, to nic innego jak pokazanie swoich większych umiejętności i jakości na boisku w sposób wyrachowany i podpisujący się pod casus danego zawodnika. W tym przypadku mamy do czynienia z typowym głupim oraz bezmyślnym faulem. Przypomnijmy, chwilę później Podolski odpycha Jakuba Czerwińskiego i dokłada do tego ,,gest Kozakiewicza”.
***
Brzydki hattrick został wyceniony na zaledwie jedną żółtą kartkę, którą piłkarz obejrzał pod koniec meczu. Oczywiste jest, że każde z tych zachowań powinno zostać wycenione przynajmniej na żółtą kartkę i finalnie Lukas Podolski powinien kończyć mecz w szatni. Jednak w przypadku brutalnego faulu i opisanego wyżej gestu. Należy sobie zadać pytanie: Dlaczego wiec, nie doszło do pokazania czerwonego kartonika przez sędziego Raczkowskiego? To pytanie pozostaje jednak zagadką niewyjaśnioną.
,,Powiem tak inaczej na ten temat wypowiedzą się osoby, które go lubią oglądać, a inaczej Ci, którzy go nienawidzą ale jak dla mnie, taki jest Podolski. Wiadomo, że niekiedy widać po nim że jest wkurzony i musi coś zrobić, aby upuścić z siebie troszkę złości. Albo kiedy jest zły wynik, bądź coś się dzieje nie tak, w życiu prywatnym. Ja też inaczej do tego podchodzę, bo przychodzi taki mecz reprezentacji, albo też mecz jakiegoś innego klubu i widać tam jak jakiś młody piłkarz kładzie się po tym, jak ktoś go lekko dotknie, więc raczej wolę piłkarzy z twardym charakterem” – mówi nam jeden z kibiców Górnika
Nie wiem co miał, lub czego nie miał w głowie zawodnik @GornikZabrzeSSA, ale nie wiem też jak można pozostawić to bez kartki skoro cała Polska widziała
Dwie CZERWONE kartki dla gościa który wszedł tylko po to żeby epatować agresją! pic.twitter.com/SjLFgG4P4O— Łukasz Lewiński (@L_Lewinski) November 24, 2024
Utarczki słowne
Przejdźmy do zaczepek na jakie często pozwalał lub pozwala sobie Podolski. Mowa tutaj o pewnych postach na platformie ,,X” po jednym z meczów, które Górnik wygrał 3:1. Były reprezentant Niemiec po spotkaniu nie przepuścił możliwości do ,,poddymienia” względem ligowego rywala. Mianowicie, chodzi tutaj o jego filmik pod pewną siecią fastfoodów, która oferuje dania z drobiu, w którym sugeruje los jaki spotkał Piasta. Opublikował także emotikony uciszania kur i chwytania za gardło.
Do powiedzmy w tym miejscu o innej sytuacji jaka miała miejsce. Otóż, nie od dziś wiadomo, że Łukasz nie lubi drużyny z Gliwic. Niejednokrotnie w wywiadach i wypowiedziach podkreślał swoją niechęć do klubu z sąsiedniego miasta. O ile utarczki słowne oraz tego typu akcje, są na porządku dziennym, to w przypadku Podolskiego takie zachowania są trochę nie na miejscu. Zwłaszcza mając w pamięci jego status w świecie piłki. Ważne w tym momencie jest, by żaden z kibiców Górnika nie zrozumiał tej wypowiedzi źle. Jednakże, trzeba przyznać że to co robi piłkarz często wykracza grubo po za jakąkolwiek granicę.
,,Co do mojej wypowiedzi to też nie można patrzeć tak, że Aaaa, on jest kibicem Górnika i zawsze będzie bronił Poldiego”. To nie tak! Ja praktycznie od małego oglądałem reprezentację Niemiec gdzie ten Podolski coś tam grał, co jakiś czas więc patrzę na to z innej perspektywy. Co do derbów z Piastem to wiadomo atmosfera derbowa jest, jaka jest i nie może być tak, że piłkarze na boisku się wręcz przytulają, tylko musi być też troszkę twardej gry.”- dopowiedział wyżej wspomniany kibic
Spodek Super Cup i bandycki faul
Odbiegając już od zmagań ligowych, przejdźmy do turnieju jaki miał miejsce w katowickim Spodku. Owy turniej ma długo zapadnie w pamięci młodego piłkarza Wisłoki Dębica, którego bezpardonowo potraktował Lukas Podolski. Mimo wielkiego bólu, na tym się kończyło i piłkarz bez większego szwanku wyszedł z tej sytuacji. Wejdziemy jednak w szerszy kontekst całej tej sprawy.
Towarzyski turniej halowy, a Podolski przy wyniku 4:1 melduje się z wejściem, które mogło skończyć się kilkumiesięczną kontuzją jakiegoś młodego grajka z 3. ligi. Jeszcze miał do gościa pretensje 🙃 pic.twitter.com/3jfNVTpQXp
— Oskar Mochnik (@Oskar_M04) January 11, 2025
Po meczu o trzecie miejsce pomiędzy Wisłoką a Górnikiem, który zabrzanie wygrali 4:1 najwięcej mówiło się nie o samym turnieju, lecz o bandyckim faulu Podolskiego. Mowa tutaj o bezpardonowym wejściu wyprostowaną nogą prosto w 23- letniego zawodnika Wisłoki. Zdarzenie to mogło być tragiczne w skutkach, gdyż młody piłkarz przy większym nie szczęściu mógł zakończyć swoją karierę, która na dobre jeszcze się nie rozpoczęła. Wielu ekspertów i kibiców uważało to zachowanie za głupie i kompletnie nie potrzebne. Między innymi przez to, że Spodek Super Cup miał charakter charytatywny i mało kto przywiązywał do niego większą uwagę. Jednakże, po spotkaniu całe zajście rozeszło się po kościach, a sam Podolski podarował swoją koszulkę graczowi Wisłoki.
Nierówne traktowanie?
Pomimo ostatnich błędów sędziowskich i ciągłego narzekania na system sędziowania, można odnieść wrażenie, jakby w lidze niektórzy mieli podwójne standardy? Oczywiście, że w profesjonalnej lidze mało kto zdecydowałby się na taką opinię i tezę, jednak przykłady Podolskiego zdają się to piętnować. Można odnieść wrażenie, jakoby w sytuacjach gdy Łukasz powinien obejrzeć żółtą kartkę często jest traktowany pobłażliwie i z pewną rezerwą.
Lukas Podolski:
– żółta kartka na koncie
– faul w polu karnym
– od razu z pretensjami (lekko mówiąc ekspresyjnie) do upadającego rywala
– z jeszcze większymi pretensjami (znów lekko) do sędziegoDrugie żółtko i karny? Czyściutko.#GÓRRAD #Ekstraklasa pic.twitter.com/hRnAROnzMc
— Kacper Czerwonka (@kczerwonka_) February 15, 2025
Być może wpływa na to wygrane przez niego mistrzostwo świata? Ciężko powiedzieć, jednakże Lukas Podolski może się cieszyć, że w tym sezonie nie ma znacznie więcej napomnień. Sędziowie często zamiast pokazać od razu żółtą kartkę, by utemperować zapędy piłkarza, ostrzegają go kilkukrotnie przez co, zawodnik czuje większą swobodę. Wygląda to trochę tak, jakby arbitrzy bali się pokazać Podolskiemu kartki w obawie przed represjami ze strony kibiców, samego zawodnika jak i sztabu szkoleniowego, czy nawet klubu. Nie od dziś wiadomo, jakim statusem w Polsce cieszą się sędziowie. Krótko i delikatnie mówiąc, nie są zbyt lubiani wśród kibiców polskich drużyn, więc owe obiekcje byłyby czymś normalnym.
,,Tutaj powiem że najpierw trzeba spojrzeć na to, że poziom sędziowania w Polsce na ten moment jest tragiczny. Zgodzę się jednak, że niekiedy sędziowie boją się pokazać żółtą czy czerwoną kartkę, bo jest to ,,Poldi” – skwitował uśmiechem kibic
***
W światowej piłce możemy znaleźć kilku zawodników podobnych do Podolskiego. Wielu zawodników z zawodnikiem Górnika Zabrze łączy charyzma i osobowość. Jego agresywny faul na Damianie Kądziorze, przepychanki z Jakubem Czerwińskim i prowokacyjny gest w stronę rywali, przypominały zachowania takich zawodników jak Zlatan Ibrahimović, czy Diego Costa. Każdy z nich słynął nie tylko z boiskowej jakości, ale i z kontrowersji . Brutalne faule i prowokacje oraz pyskówki, podobne do tych jakie widzieliśmy w meczu z Piastem, często doprowadzały przeciwników do furii. Zlatan, czy Diego Costą byli zawodnikami, którzy zamiast odpuścić lub uspokoić się, jeszcze bardziej dolewali oliwy do ognia. Mówiąc w skrócie nie byli zawodnikami, którzy dają sobie w kaszę dmuchać. Choć Podolski nie jest typowym boiskowym „bad boyem”, ten incydent pokazał, że i on potrafi zachować się jak prawdziwy boiskowy prowokator.
Dlaczego kibice w Polsce za nim nie przepadają?
Nie do końca wynika to z naszej mentalności. Warto teraz wyróżnić dwa czynniki, które przemawiają za tym, iż Lukas Podolski jest kochany, albo nienawidzony w Polsce. Po pierwsze Łukasz to niekwestionowana gwiazda i największą persona wśród piłkarzy w ekstraklasie. Literalnie nie było piłkarza z większym CV w polskiej lidze, niż właśnie były zawodnik Galatasaray. Przez wzgląd na to co wnosi do Górnika Zabrze, u wielu kibiców budzi to zazdrość. Jego liczne, mocne kontakty, doświadczenie i zaznanie futbolu na najwyższym poziomie powodują, że moc czynów u Podolskiego jest ogromna. W żadnym klubie w Polsce nie ma zawodnika, który aż tak bardzo utożsamiał się z klubem i robił tak wiele by odbudować klub. Każdy kibic w Polsce ubolewa nad tym faktem, co często wpływa na sympatię do samego zawodnika.

Mimo wszystkich dobrych rzeczy jakie robi dla klubu, jest też druga strona medalu. Łukasz Podolski swoimi zachowaniami bardzo często irytuje kibiców innych drużyn. Zwykle bywa to w meczach, w których stawka jest bardzo duża. Lukas w wielu meczach nie szczędzi też sobie gorzkich słów w utarczkach słownych, czego przykład znajdziemy w chociażby przy starciach z Piastem Gliwice. Takie precedensy i postawy Podolskiego niekorzystnie wpływają na jego autorytet w polskiej lidze. O ile, żaden z kibiców nie powinien podważać jego medialności i umiejętności piłkarskich mistrza świata. Wydaje się jednak, że Podolski stara się kreować na ikonę sporu, która albo kochasz, albo nienawidzisz. Swoimi zachowaniami często wywołuje ogromną dyskusję i polaryzację.
Lukas Podolski na ratunek Górnikowi
Pisząc o złych rzeczach pod adresem Łukasza, nie możemy zapomnieć o jego wielkich działaniach na rzecz Górnika Zabrze. Lukas Podolski w historii klubu zapisał się już złotymi zgłoskami. Wciąż jednak ambitnie i prężnie pracuje, by przywrócić zabrzan do zmagań europejskich.
Podolski od samego początku pobytu w Górniku kładzie duży nacisk na rozwój młodzieży. Dzięki jego wsparciu klub mógł zainwestować w lepsze warunki dla młodych piłkarzy. To on sfinansował remont bursy, w której mieszkają zawodnicy akademii, poprawiając ich codzienne warunki życia. Wielokrotnie również osobiście finansował transfery młodych piłkarzy, widząc w nich potencjał. Przykładem może być sytuacja, gdy opłacił przylot utalentowanego zawodnika z zagranicy do Polski, by mógł dołączyć do Górnika. Zdarzało się też, że wysyłał po nich swój prywatny samolot, by ułatwić im podróż. Jego celem jest nie tylko rozwój klubu, ale także umożliwienie młodym talentom większego wybicia się i transferów za wysokie kwoty, co finansowo wzmacnia Górnika.
Relacje z kibicami i wizja wielkiego Górnika
Lukas Podolski od zawsze miał świetny kontakt z kibicami, a jego relacje z fanami Górnika są wyjątkowe. Nawet jeśli nie wszyscy go lubią za jego boiskowe zachowanie, to trudno nie docenić jego zaangażowania w budowanie więzi z sympatykami klubu. Doskonałym przykładem jest sytuacja, gdy w ostatnim meczu sezonu musiał pauzować za kartki. Zamiast oglądać spotkanie w loży VIP, postanowił pojechać z kibicami do Wrocławia i dopingować Górnika z trybun przez pełne 90 minut. W trakcie podróży miał przygotowane mazaki, dzięki czemu każdy chętny mógł otrzymać jego autograf i zrobić z nim zdjęcie. Po meczu miał wracać klubowym autokarem do Zabrza, ale tak dobrze czuł się wśród kibiców, że zdecydował się wrócić razem z nimi. Podobnie było, gdy pojechał z Torcidą do Poznania – to pokazuje, że jest jednym z nich. Nie tylko gra dla Górnika, ale naprawdę żyje.
O koło 2500 kibiców 😍👏🏻 Dziękuję Torcida, że byliście ze mną tego wieczoru w Köln! 1. FC KÖLN i GÓRNIK ZABRZE to dwa Kluby najbliższe mojemu sercu. Atmosfera, którą stworzyliście była wyjątkowa! @TorcidaGornik 👍🏻💪🏻 Sound on 📢 pic.twitter.com/PeXTfyXGOI
— Lukas-Podolski.com (@Podolski10) October 11, 2024
Nie od dziś wiadomo, że piłkarz marzy o tym, by Górnik Zabrze stał się wielkim, europejskim klubem. Już podczas pierwszej, niedokończonej prywatyzacji jego znajomy chciał przejąć klub, a teraz sam planuje zostać jego właścicielem. Jego wizja zakłada rozwój infrastruktury, zwiększenie budżetu oraz stworzenie drużyny, która będzie mogła rywalizować z najlepszymi. Jako osoba z ogromnym doświadczeniem na europejskich boiskach, doskonale wie, co jest potrzebne, by osiągnąć sukces. Jeśli przejęcie klubu dojdzie do skutku, można spodziewać się, że Górnik stanie się silniejszy niż kiedykolwiek wcześniej.
Pomoc dla powodzian
Były reprezentant Niemiec nie jest osobą, która zamyka się wyłącznie na własny klub. Kiedy w Polsce miała miejsce powódź, postanowił pomóc klubom i ludziom, którzy ucierpieli w wyniku kataklizmu. Wsparł ich finansowo, co zostało docenione m.in. przez Śląsk Wrocław, który publicznie mu za to podziękował. To pokazuje, że jego działania nie są nakierowane wyłącznie na Górnika, ale na całą piłkarską społeczność. Takie gesty pokazują jego charakter – pomocną dłoń wyciąga nie tylko do zawodników i kibiców swojego klubu, ale także do tych, którzy znaleźli się w trudnej sytuacji.
Podsumowując, Lukas Podolski to piłkarz dwóch twarzy. Na boisku – bezkompromisowy, ostry, czasem wręcz chamski. Często nie gryzie się w język, a jego szpilki wbijane w ligowych rywali, przysparzają mu wielu przeciwników. Natomiast kiedy schodzi z murawy, pokazuje zupełnie inną osobowość. W Górniku nie jest tylko gwiazdą, lecz kimś znacznie więcej. Podolski w Górniku stał się symbolem odbudowy, motorem zmian, człowiekiem, który nie rzuca słów na wiatr. Można go nie lubić za styl gry, ale nie sposób nie docenić tego, co zrobił dla Górnika.